Życzę miłego czytania i przepraszam za lekkie opóźnienie.
Opowieść o dwóch rodzinach w których najmłodsi mieli pod górę w postaci dzienniczka / pamiętnika
Joanna ( Zapała) Wysocka ( 1985) (18 lat)
Drogi pamiętniku postanowiłam zacząć cię pisać akurat dziś w pierwszy dzień maja taki piękny dzień w którym wszystko kwitnie pogoda bardzo ładna , chociaż dla mnie ten dzień nie jest taki dobry w tym dniu popełniłam okropny błąd którego będę żałować do końca życia, chce komuś o tym powiedzieć ale nie mam odwagi więc postanowiłam że wszystko będę tu opisywać a więc może zacznę od początku. Pewnego dnia gdy szłam z powrotem ze szkoły do domu parkiem to było 2,5 roku temu spotkałam mężczyznę który krzątał się dróżkami po parku miał brązowe oczy nie był zbyt wysoki i szczupły i miał na sobie mundur, przestraszyłam się gdy zaczął się do mnie zbliżać , nie wiedziałam czego chcę lecz nawet wiedząc że to policjant zaczęłam uciekać jak bym coś przeskrobała i to był mój błąd policjant zaczął za mną gonić na początku zdołałam mu zniknąć z oczu ale ambitny policjant nie miał zamiaru odpuszczać i znowu mnie zobaczył i zaczął biec sprintem a ja zamiast się zatrzymać biegłam przed siebie nie patrząc na drogę, nagle poczułam wielki ból z tyłu głowy spowodowany potknięciem się o kamień pech chciał że upadłam głową na rozbitą szklaną butelkę po piwie. Po chwili zobaczyłam koło siebie tego samego policjanta ledwo się podniosłam i chciałam biec dalej gdy nagle zaczęło kręcić mi się w głowie czułam jak ledwie trzymam się na nogach które się uginały nagle zobaczyłam ciemność w oczach i wtedy gdy już miałam upaść zjawił się ten policjant złapał mnie a ja tylko słyszałam 00 zgłoś do 09 - 00 zgłaszam się co jest Wojtek,
Potrzebna karetka do parku przy aleii 10 od strony ul. Pogodnej tylko szybko dziewczyna straciła mnóstwo krwi i zaraz mi tu zejdzie , rana głowy dojść spora, nieletnia na oko 15-16 lat jak zrozumiałeś. Dobra słuchaj karetka już jedzie za jakieś 5 minut będzie na miejscu a ty postaraj się żeby nie zeszła bez odbioru. Policjant zaczął do mnie mówić dobrze wiedział co w takiej sytuacji ma robić. Halo słyszysz mnie jak się nazywasz halo nie zasypiaj , Dobry wieczór jestem Asia to znaczy się Joanna Zapała mam 15 lat , mieszkam na ul. Bajkowej 14/2 powiedziałam słabym głosem najważniejsze informacje bo czułam że zaraz zemdleje co zdziwiło policjanta który myślał że dzieciaki w tym wieku pyskują do rodziców a co dopiero do policji to bardzo mu ułatwiło skontaktowanie się z rodziną a ja po tych słowach tak jak przeczuwałam zemdlałam. Nie pamiętam co było dalej pamiętam tylko szpital lekarzy których coś niewyraźne słysze i widzę , pierwszy raz w życiu tak się bałam. Ten policjant co mi życie uratował to był posterunkowy Wojciech Wysocki i nie powiem że mi się nie podobał powiem tak jak tylko zaczął ze mną rozmowę w tym parku w jego głosie było coś takiego że się w nim zakochałam od pierwszego wejrzenia. Dwa tygodnie później od tygodnia byłam już w domu dziś miałam wrócić do szkoły co zepsuło od rana mi humor minęło 6 lekcji teraz zajęcia z wychowawcą ostatnia lekcja nareszcie wtedy tak myślałam , po chwili zadzwonił dzwonek na lekcje do sali weszłam ostatnia jak zawsze nie lubiłam zbytnio swojej klasy dlatego wchodziłam ostatnia by usiąść jak najdalej od wszystkich sama tak mogłam skupić się na lekcji. Więc gdy tylko zajęłam miejsce w pierwszej ławce nikogo nie było i dwie ławki za mną też stały puste postanowiłam usiąść w pierwszej nagle spojrzałam w stronę biurka a na mojej twarzy pojawił się uśmiech zamiast mojej wychowawczyni za biurkiem stał mój książę posterunkowy który uratował mi życie i w którym się zakochałam stał teraz w naszej sali i próbował zacząć wykład lecz dzieciaki mu na to nie pozwalały nie zwracając uwagi że jest policjantem więc co miał robić zaczął wykład i zauważył że tylko jedna a może lepiej rzec aż jedna osoba z takiej klasy go słuchała i to bardzo uważnie aż zadzwonił dzwonek na przerwę wszystkie dzieciaki wybiegły z klasy a ja starannie się spakowałam po czym zobaczyłam niezły bajzer w naszej klasie wtedy sobie przypomniałam słowa wychowawczynie nie ważne kto z was nabrudził nie odstawił na miejsce krzesełka to wasza klasa więc jaką ją zostawicie taką będziecie ją mieć. Po tym jak to sobie przypomniałam minęło 5 minut posterunkowy czekał aż opuszczę salę, wtedy postanowiłam z własnej woli posprzątać salę po klasie a na końcu poustawiałam krzesełka na stoliki tak jak to się na koniec lekcji ustawia i podeszłam do policjanta (to sprzątanie zajęło mi dobrą godzinę ale policjant czekał cierpliwie aż skończę chciał chyba zobaczyć co ja planuję ) który był zdumiony moim zachowaniem przecież dwa tygodnie temu uciekałam przed nim więc pomyślał tak jak policjant musi mieć coś na sumieniu a ja tylko się wtedy przestraszyłam i przyznaję ucieczka wtedy to był głupi pomysł, popatrzył na mnie z podziwem wydawałam mu się taka dojrzała jak na swój wiek przecież sama posprzątała bajzer po klasie i nie narzekała zrobiła to dobrowolnie tak jak by zachowała się dojrzała osoba. Po 5 minutach ciszy (podeszłam do policjanta chciałam mu podziękować i wytłumaczyć dlaczego wtedy uciekałam) postanowiłam w końcu się odważyć i odezwać do posterunkowego w końcu wykrztusiłam to z siebie podziękowałam mu za uratowanie życia i wytłumaczyłam dlaczego uciekałam on przy tym jak mówiłam cały czas patrzył mi w oczy żeby wiedzieć czy mówię prawdę ja nie spószczałam wzroku bo jak bym spuści oznaczałoby to że kłamię nie powiem że ta cała sytuacja nie była dlamnie stresująca , stresowałam się jak cholera gdy wyjaśniałam mu tą całą sytuację. Gdy skończyłam wyszliśmy z sali za oknem było widać ciemne niebo a na nim pełno małych gwiazdek w tym momęcie przypomniałam sobie że rodzice po tej całej akcji zabronili mi wracać do domu po zmroku miałam być przed, zdenerwowanym ruchem wyciągnełam telefon z plecaka było już grubo po 18 o kur...a krzyknęłam patrząc w telefon dopiero po chwili zorientowałam się że koło mnie stoi jeszcze policjant zawstydziłam się i przeprosiłam za moje nieodpowiednie zachowanie dotej chwili posterunkowy miał minę jak by ducha zobaczył po tym jak przeprosiłam spuściłam głowę na dół a on powiedział z uśmiechem na tważy tylko mądra odważna i dojrzała osoba umie przyznać się do tego co źle zrobiła. Po czym powiedział że jest puźno i odwiezie mnie do domu wiedział gdzie mieszkam przecież podczas wypadku podałam mu adres. Podczas jazdy nie mogłam skupić myśli wiedziałam co mnie czeka w domu szlaban jak nic mórowny i bóg wie jeszcze co , byłam coraz bardziej zdenerwowana bo byliśmy coraz bliżej domu, co nie uszło uwadze młodemu posterunkowemu. Co się dzieje zapytał , Nic się nie dzieje tylko szlaban się szykuje i to jaki w moich oczach było widać przerażenie. Policjant się zdziwił za co zapytał mnie zaskoczony po czym zjechał na poboczę by móc porozmawiać ze mną na spokojnie. Odpowiedziałam mu niechętnie nawet niewiem dlaczego przecież nigdy nikomu się nie zwierzałam ale do niego miałam zaufanie po prostu byłam nim zauroczona. Gdy się dowiedział o co chodzi spojrzał na mnie uśmiechnął się i powiedział że wszystko będzie dobrze niewiem dlaczego ale mu uwierzyłam. Gdy tylko dojeżdżaliśmy zauważyłam przystanek autobusowy chciałam tam wysiąść więc poprosiłam o to policjanta ten widząc nerwowy muj ruch nie zgodził się przypuszczał gdy tak tylko się stanie będzie ostra awantura, no i się nie mylił gdy tylko weszliśmy do domu tata zaczął na mnie wrzeszczeć policjant słysząc to wtrącił się do rodzinnej kłótni i to był jego błąd najpierw został oskarżony przez mojego ojca o to że sypia ze mną a potem nieźle oberwał po czym zemdlał ja wykrzyczałam wtedy rodzicą że ich nienawidzę poczym rozpłakałam się i wybiegłam do pokoju po chwili zadzwoniłam na pogotowie przypominając sobie o ukochanym . Zjawili się po 5 minutach od telefonu. Ja codziennie po szkole do niego przychodziłam i coraz bardziej go kochałam. Po miesiącu został wypuszczony ze szpitala ja w tym dniu nie poszłam do szkoły chciałam się porzegnać z ukochanym bałam się mu powiedzieć co do niego czuję, było mi strasznie smutno że już go nie zobaczę lecz postanowiłam przed nim udawać że wszystko jest okey. Był bardzo zdziwiony moją obecnością przecież powinnam być w szkole gdy o to mnie zapytał,palnęłam szybko pierwsze co mi przyszło do głowy dzisiaj mam wolne oczywiście skłamałam, a on tylko na mnie dziwnie spojrzał i nic nie powiedział.Czas szybko zleciał i przyszła pora wypisu policjanta pożegnałam się z nim udając że wszystko okey a tak naprawdę ledwo powstrzymywałam łzy, czekałam aż odjedzie taksówką, po czym spojżałam na zegarek było po 15 myślałam że to dobrze wrucę do domu na czas i nie będzie ochrzanu. Ale bardzo się myliłam gdy tylko weszłam do domu zastałam tam nieźle wkurzonego ojca, niewiedziałam dlaczego jest taki wnerwiony więc postanowiłam zapytać a on tylko powiedział że moja wychowawczyni dzwoniła to ja wtedy stanęłam jak słup soli. Podszedł do mnie i zaczął awanturę i się zaczęło gdy mnie nazwał dziwką nie wytrzymałam i powiedziałam mu a raczej wykrzyczałam co myśle o takich zasranych biznesmenach jak on nie szanujących żadnych ludzi tylko własny tyłek. On zaczął mnie szarpać a gdy kazał mi to odwołać i potwierdzić to co o mnie powiedział ja nic nie powiedziałam i tylko wytyknęłam języka w jego stronę. A on wtedy zrobił to pierwszy raz tak się jego wtedy bałam nie mogłam się nawet ruszyć ani nic powiedzieć tylko płakałam on wtedy zaczął mnie bić potem kopać i tak na zmianę, kazał siebie przeprosić albo nie przestanie ja dopiero po godzinię mogłam te słowo wydusić przez płacz i ból powiedziałam przepraszam do człowieka którego nigdy więcej nie chcę znać a potem była tylko ciemność i nic więcej nie pamiętam tylko głos mamy która pomimo sprzeciwu ojca a raczej człowieka którego nie chce już znać zadzwoniła pogotowie bo widziała że jestem nieprzytomna. Po tygodniu w śpiączce wybudziłam się nie wierzyłam że aż tak długo spałam , obudziłam się z wielkim bulem głowy i nie tylko . Po badaniach wstępnych przez lekarza , przyszło dwóch policjantów nie wierzyłam w to co widzę po co tu policja. Gdy tylko się dowiedziałam zamarłam, ale po chwili zaczęły się pytania lecz przed tym się przedstawili jednego już dobrze znałam widziałam jego smutek i obawę, to był sierżant sztabowy Wojciech Wysocki i starszy sierżant Piotr Kwieciński. I zaczęły się pytania najpierw jak się czuję potem czy pamiętam co się stało a ja oczywiście zamiast najpierw pomyśleć odpowiedziałam że wszystko pamiętam i że niby jak mam się czuć. Ostatnie pytanie mnie dobiło , zapytali czy to ojciec mnie tak załatwił a ja zaczęłam że nic nie pamiętam oni żebym nie kłamała bo przed chwilą mówiłam co innego. Już chciałam im powiedzieć ale gdy tylko sobie to wszystko przypomniałam zrezygnowałam zbyt bałam się ojca a moje oczy zaczęły się szklić jak diamenty i szybko żeby nic nie podejrzewali rzuciłam jakąkolwiek wymówkę że spadłam ze schodów, oni mi nie uwierzyli a ten Kwieciński zaczął się już niecierpliwić i wydzierać , wtedy mój ukochany poprosił żeby wyszedł a on to załatwi , miał przypuszczenia co się mogło stać a raczej był pewny tego tylko potrzebował mojego potwierdzenia i zaczął mnie podchodzić. Ja jak tak głupia wszystko mu wygadałam a on nie mógł w to uwierzyć spodziewał się tego ale ciężko jest uwierzyć że z tak błachego powodu ojciec mnie pobił. Spisał zeznania przytulił mnie i włożył mi liścik do ręki po czym wyszedł i odjechał do pracy. W tym liściku nie mogłam uwierzyć jak czytałam wyznał mi miłość i poprosił o spotkanie jak tylko wyjdę na dole napisał swój numer telefonu. Po miesiącu wyszłam i od razu umówiłam się na spotkanie z nim podczas którego słownie wyznaliśmy sobie miłość. Po dwóch miesiącach byliśmy parą a po roku w dzień siedemnastych urodzin przeżyłam swój pierwszy raz z moim ukochanym. Nie musiałam się bać krytycznej uwagi rodziców bo tata siedział w więzieniu na szczęście a mama odrazu zaakceptowała nasz związek. Po dwóch tygodniach od wspaniałej nocy zaczęłam się źle czuć wymiotowałam ciągle i miałam wahania nastroju oraz miałam ochotę na takie jedzenie którego nigdy bym do ust nie włożyła. Skojarzyłam te fakty i ze strachem wybrałam się do ginekologa okazało się że jestem w ciąży. Byłam załamana , pomyślałam że jestem za młoda i nie wiedziałam jak najbliżsi zaregarują, pierwsza moja myśl to aborcja ale po chwili zastanowienia odrzuciłam tą myśl i przyrzekłam sobie że już nigdy o takim świństwie nie pomyślę. Postanowiłam że oddam je do domu dziecka miałam nadzieję że tam będzie mu lepiej, ale jak ukryć ciąże przed bliskimi, postanowiłam że gdy tylko pojawi się brzuch nie będę się z nikim spotykać pod pretekstem że jestem chora i tak dopuki nie urodzę. Po dziewięciu miesiącach urodziłam syna postanowiłam mu dać na imię Krzysztof Zapała tak moje nazwisko nie chce żeby miał nazwisko ojca który nic o jego istnieniu nie wie . Z każdym miesiącem , dniem coraz bardziej go kochałam. Trzy dni później oddałam go , tak trudno mi się z nim rozstawało ale podjęłam decyzję i Krzysiu trafił do domu dziecka, kocham go ale chce sobie ułożyć życie. Wreście dotarliśmi do dnia dzisiejszego bardzo tęsknie za Krzysiem,nie było dnia żebym o nim nie myślała, dzisiaj skończył trzy miesiące a ja nawet nie wiem czy ma rodzinę mam nadzieję że tak. I właśnie dzisiaj do mnie dotarło jaka głupia byłam oddając go . Ale cóż muszę się wziąść w garść i nie patrzeć w przeszłość tylko w teraźniejszość.
I oto pierwsza część , mam nadzieję że się nie pogubicie , z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy. Jak myślicie jak się potoczą dalsze losy Joanny czy znajdzie szczęście i zapomni o synku. Zapraszam do komentowania. Komentarze mile widziane 😍
Ps. Drugą część postaram się dodać w piątek a w niej nowi bohaterzy serdecznie zapraszam.